
Po cichu marzyłem, by któregoś dnia uczestniczyć jako organizator w takim biegu. W następnym roku, całkiem przypadkowo znalazłem się przy biurze zawodów Złotego Biegu. Było kilka minut poślizgu w programie zawodów a zawodnicy zaczęli się niecierpliwić. Zabrałem wszystkich na linię startu, przeprowadziłem rozgrzewkę i wystartowaliśmy z pierwszą grupa. Marzenia się spełniają. W roku następnym byłem odpowiedzialnym za przygotowania do Złotego Biegu. Pomimo ciężkiej choroby jestem jego częścią i nadal prowadzę Złoty Bieg. Nie można zatrzymać pociągu, który ruszył. Pamiętam słowa Andrzeja, innych biegów może nie być, ale Złoty Bieg musi. Rozumiem Andrzeja, dlaczego ten bieg jest tak bardzo ważny. Atmosfera i klimat, który towarzyszy jest niepowtarzalny, tak jak przed, w czasie i po biegu.

